O istnieniu dwóch cmentarzy wojennych w Bełżcu dowiedziałem się ze strony internetowej Urzędu Gminy w Bełżcu. To krótkie notki:
- Cmentarz wojenny z I wojny światowej w tzw. Domałowcu
- Cmentarz wojenny z I wojny światowej w tzw. Szczetach,
Za krótkie by cmentarze zlokalizować na mapie.
Na stronie prywatnej Wirtualny Bełżec była przynajmniej jakaś mapka. Ale też mało szczegółowa. Za mało. Pojechałem więc poszukać na własną rękę i „po prośbie”.
Pod budynkiem Urzędu Gminy jest tablica z mapą na której cmentarze zaznaczono. Ta mapa już była bardziej szczegółowa. Przynajmniej określała nazwy okolicznych ulic i wskazywała przy których z nich należy szukać lub pytać. Bo bez pytania się nie obeszło.
Jako pierwszy do odnalezienia wyznaczyłem „cmentarz w tzw. Domałowcu”. Przejechałem od Urzędu Gminy dalej w stronę Muzeum i zjechałem z tej drogi w pierwszą asfaltówkę w lewo. Na rozwidleniu wybrałem spomiędzy drogi asfaltowej i wyłożonej betonowymi klockami tą asfaltową. Źle wybrałem ale do tego doszedłem trochę później, po pytaniu mieszkańców Bełżca o drogę. Pierwsze na co zwróciłem uwagę to zdziwienie, że pytam o cmentarz z I wojny światowej. Tu turyści pytają o Muzeum. Nie o ten cmentarz. Gdy wspomniałem, że czasami groby bywają rozkopywane powiedziano mi, że tu „poszukiwacze skarbów” kopali tylko zanim powstało Muzeum i robili to na jego dzisiejszym terenie, a nie na tym cmentarzu. Wskazano mi drogę przez pola. Dziwne ale ludzie nie wspomnieli o ogrodzeniu. Widocznie jest ono świeżej daty choć na takie nie wygląda. Zamiast tak jak mi radzono przedzierać się przez zarośnięty ugór doszedłem do drogi gruntowej biegnącej niemal równolegle do asfaltówki. Ugór bowiem kończył się na ogrodzeniu z siatki bez śladów bramy czy furtki. Tyle tylko że już widziałem krzyż na ogrodzonym terenie i wiedziałem, że do tego miejsca mnie kierowano. Jedna z osób pytanych pamiętała, że na mogiłach były kiedyś krzyże, dziś ich już nie ma. Nawet by dojść do wejścia na cmentarz trzeba przejść przez czyjeś poletko uprawne. Po śladach widziałem, że nie byłem pierwszy.
Gdyby nie strzyżono tu trawy nie byłoby widać śladów mogił.
Do tego znaku doszedłem od jego tyłu. Dlatego pojechałem w kierunku w którym go ustawiono by sprawdzić dokąd dojadę.
Dojechałem do drogi wyłożonej betonowymi klockami. Tej samej z której zrezygnowałem woląc wygodny asfalt.
Do drugiego cmentarz miałem dojechać drogą prowadzącą do miejscowości Brzeziny. To zjazd z głównej szosy w prawo bliżej Muzeum. Wg mapy przy Urzędzie Gminy cmentarz znajdować się miał przy zabudowaniach po prawej stronie drogi. Gdy zabudowania Bełżca się skończyły zawróciłem. Znów musiałem poszukać człowieka. Zjechałem w boczną, gruntową drogę biegnącą pomiędzy domami. Zaraz dowiedziałem się, że zjeżdżając z szosy miałem cmentarz na wprost siebie. Faktycznie. Gruntowa droga, która jak sądziłem jest prywatną drogą prowadzącą do czyjegoś domu biegła na skraj lasu, a w oddali majaczył znak miejsca pamięci narodowej.
Początkowo odniosłem wrażenie ogólnego zaniedbania ale to tylko wrażenie. Cmentarz są otoczone płotami. Są przy nich tablice. Ich teren jest pielęgnowany. Brakować może pomników, tablic kamiennych z jakimiś dokładniejszymi informacjami. Ale to może jeszcze się z czasem pojawi. Wszystko w rękach mieszkańców Bełżca.
Zdjęcia wykonano 21.08.2010.